Trzęsienia ziemi w Małopolsce Zachodniej

Obserwując skutki ogromnej katastrofy, która nawiedziła niedawno Turcję i Syrię, wielu z nas zastanawia się, czy w naszym regionie możliwe są tego typu kataklizmy. Wydaje się, że żyjemy w bezpiecznej strefie, jednak historia pokazuje, że także Małopolskę Zachodnią nawiedzały trzęsienia ziemi.


Polska nie jest terenem aktywnym sejsmicznie i trzęsienia ziemi zdarzają się tutaj tylko sporadycznie. Według danych Instytutu Geofizyki Polskiej Akademii Nauk na terenach Polski między rokiem 1000 a 2000 zanotowano 76 trzęsień ziemi. Część z nich miała jednak siłę, która mogłaby solidnie uszkodzić, a nawet zniszczyć budynki.
Najstarsze wstrząsy odnotowane na terenach Małopolski Zachodniej miały miejsce 31 stycznia 1259 roku, gdy ziemia zatrzęsła się na północ od Wadowic. Intensywność w epicentrum zdarzenia wyniosła prawdopodobnie ok. VIII stopni w skali Mercallego-Karnika, co oznacza, że specjaliści uznają takie trzęsienie jako „niszczące”. Niestety nie zachowały się do dziś żadne szczegółowe opisy tego wydarzenia.


Zdecydowanie lepiej udokumentowane są trzęsienia, które nawiedziły nasz teren w latach 1785 i 1786. W całej Polsce było ich w tym czasie kilkanaście, a na naszym terenie odczuwalne były co najmniej cztery. Trzy z nich zostały opisane przez niejakiego Kotońskiego w księgach cechowych Kęt. Pierwsza z notatek dotyczy trzęsienia, które wydarzyło się 22 sierpnia 1785 r.: nigdy tu w Kętach nie praktykowane ani w okolicach tych tu słychane dało się odczuć trzęsienie ziemi i szum podziemny.


Niespełna rok później, 27 września 1786 r. miało miejsce kolejne trzęsienie opisane przez Kotońskiego.


Najdotkliwsze, a zarazem najlepiej opisane przez Kotońskiego było jednak trzęsienie, które miało miejsce 3 października, zaledwie tydzień po drugim: Ziemia się nadzwyczajnie trzęsła, ściany w domach ruszały, powały trzaskały, okna brzęczały, a z słabszych szyby wylatywały, dachy się z jednej strony na drugą przechylały, deseczki i gonty zlatywały, kury z grzęd pospadały, zgoła wielki strach na ziemi już ostatniego ginienia okazywał się. W ziemi zaś wielki gruch wzruszył się i tak się widziało jakoby wozów ciężko obładowanych wielki gmin z szelestem szedł. W kościołach sklepienia się padały, mury rozstępowały. Na ratuszu kęckim zegar z trybów wyskoczył i we dzwon uderzył, w innych zaś miejscach dęby do połowy łamało, w lasach drzewa obalało. Trwało to trzęsienie ziemi przez trzy pacierze.


Kolejne trzęsienie z epicentrum między Kętami a Myślenicami miało miejsce 3 grudnia 1786 r. Drgania odczuwalne były od Wrocławia po Lwów i od Głogowa i Kalisza po Koszyce na Słowacji i Bohemię w Czechach. Jak podają kroniki wstrząs spowodował znaczne zniszczenia: w Kętach drzewa łamały się na pół, a w Krakowie burzyła się woda w Wiśle.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *