Niezwykłe znalezisko sprzed wieków
To wyjątkowe w skali Europy odkrycie. Podczas budowy parkingu archeolodzy natrafili na kolejne znalezisko związane z żydowską przeszłością miasta. Tym razem w sąsiedztwie Parku Pamięci Wielkiej Synagogi w Oświęcimiu odnaleziono pozostałości po pierwszej, drewnianej mykwie. Mogą one liczyć nawet 400 lat.
W judaizmie mykwa to zbiornik z wodą dla osób i naczyń, które zaciągnęły jakiegoś rodzaju nieczystość rytualną. Obmycia w mykwie dokonuje się przez całkowite zanurzenie. Puryfikowane są także nowo nabyte naczynia. Kąpiel w mykwie odbywają również osoby przystępujący do judaizmu, jest to bowiem element obrzędu przyjęcia do synagogi.
– Odnalezione w Oświęcimiu pozostałości mykwy to odkrycie jedyne w swoim rodzaju, z pewnością na skalę europejską. Oceniamy, że pochodzą one z XVII lub XVIII wieku, a mogą być jeszcze starsze. Jego wyjątkowość dotyczy jednak nie tylko okresu z którego pochodzi, ale także bardzo dobrego stanu zachowania oraz tego, że w tej części Europy praktycznie nie zachowały się niemal żadne ślady po drewnianej zabudowie żydowskiej związanej z religijnym rytuałem – mówi Tomasz Kuncewicz, dyrektor Muzeum Żydowskiego w Oświęcimiu. Jak dodaje, drewniana mykwa znajdowała się nieco poniżej murowanej, której pozostałości odnaleziono w Oświęcimiu kilka tygodni temu. Po wstępnym rozpoznaniu można założyć, że najnowsze znalezisko pochodzi z XVII lub XVIII wieku, jednak wedle historyków zachowana drewniana zabudowa może być jeszcze starsza. Początki żydowskiej historii w Oświęcimiu sięgają bowiem już drugiej połowy XVI wieku. Wówczas to we wspomnianej okolicy powstała pierwsza synagoga oraz cmentarz. Choć na ziemiach polskich mykwy były zazwyczaj osobnymi budynkami, to tworzyły kompleks wraz z innymi religijnymi instytucjami judaizmu. Można więc założyć, że zachowane pozostałości dotyczą już najwcześniejszego okresu bytności Żydów w Oświęcimiu.
Z tą właśnie drewnianą oświęcimską mykwą wiąże się także jedna z chasydzkich legend, przytoczona przez Jehudę Kindermana w „Sefer Oshpitzin”, czyli wydanej w 1977 roku księdze pamięci oświęcimskich Żydów. Jest to opowieść o trzech wielkich cadykach, którymi byli Elimelech z Leżajska (1717-1787), jego brat Zusja z Annopola i Szlomo Bochner z Chrzanowa. Podczas swojej wędrówki spotkali się w Oświęcimiu. – Spędzili tam cały dzień, ale zgodnie z przyjętą w swojej podróży zasadą nie przebywali nocą w tym samym miejscu, w którym spędzali cały dzień. Tym razem jednak na prośbę Elimelecha zostali w Oświęcimiu, a cadyk przenocował w małej mykwie, która od tego czasu nazywana była mykwą „reb Elimelecha” – przywołuje opowieść dr Artur Szyndler, historyk z Muzeum Żydowskiego.
Żydowscy oświęcimianie nazywali swoje miasto Oszpicin (jid. goście). Przed wybuchem II wojny światowej stanowili oni ponad połowę mieszkańców, z których Zagładę przeżyła jedynie garstka. Ostatni żydowski oświęcimianin, Szymon Kluger, zmarł w 2000 r. Ich dzieje prezentuje Muzeum Żydowskie w Oświęcimiu, zlokalizowane w centrum starego miasta, tworzące kompleks razem z zabytkową Synagogą Chewra Lomdej Misznajot oraz Cafe Bergson. Więcej informacji na temat instytucji można znaleźć na stronie www.oshpitzin.pl oraz na Facebooku i Instagramie.