Upały: nie zostawiajmy w samochodzie dzieci i zwierząt

Podczas upałów temperatura w zamkniętym samochodzie może dochodzić do 60 stopni. Pamiętajmy, aby w gorące, słoneczne dni nawet na chwilę nie zostawiać w samochodzie dzieci i zwierząt, gdyż może to zagrażać życiu i zdrowiu przebywających w nim osób czy zwierząt.


O tym, że pozostawienie dziecka lub zwierzęcia w rozgrzanym słońcem samochodzie może być niebezpieczne dla zdrowia, a nawet życia mieliśmy już wiele. Już w tym roku media kilkukrotnie informowały o podobnych zdarzeniach spowodowanych bezmyślnością opiekunów. W naszym regionie warto przypomnieć sytuację sprzed kilku lat, która miała miejsce na parkingu jednego z bielskich centrów handlowych. W szczelnie zamkniętym, nagrzanym samochodzie znajdował się mały chłopczyk. Jak się okazało, przebywał tam 50 minut, podczas gdy jego rodzice robili zakupy. Alarm wszczęła jedna z klientek centrum handlowego, która zauważyła spoconego malca z zaczerwienioną twarzą. Zawiadomiono policję i pogotowie ratunkowe. Dziecko zostało zabrane do szpitala pediatrycznego, na szczęście nie doznało obrażeń.

Mając w pamięci takie sytuacje, policjanci apelują, aby nawet jeśli wydaje się nam, że załatwienie jakiejś sprawy zajmie chwilę, nie zostawiajmy dzieci i zwierząt samych w samochodach. Zawsze nim odejdziemy od samochodu sprawdzajmy, czy przypadkiem na tylnym siedzeniu nie pozostawiliśmy dziecka. Te najmniejsze, które nieraz śpią podczas podróży, nie są w stanie same przypomnieć o swojej obecności.
W samochodzie, w którym nie działa klimatyzacja, ani choćby nawiew, temperatura rośnie bardzo szybko. W kilkanaście minut może stać się niebezpieczna dla zdrowia, a pół godziny może spowodować, że zamknięty pasażer nie przeżyje.

Nie bądźmy obojętni. Gdy zauważymy, że jakaś osoba czy zwierzę znajduje się w sytuacji zagrażającej życiu lub zdrowiu – reagujmy. Na początek sprawdźmy, czy w okolicy nie ma właściciela zwierzęcia, może nawet trzeba czasami krzyknąć, czy jest ktoś w pobliżu, może akurat właściciel się znajdzie i otworzy drzwi pojazdu. Gdy auto stoi przed sklepem, wejdźmy do środka i poprośmy obsługę, by wywołała właściciela systemem nagłaśniającym.
Jeśli jednak nie uda się nam znaleźć kierowcy, poinformujmy o wszystkim policję dzwoniąc pod numer telefonu alarmowego 112 lub 997. Policjanci zwracają szczególną uwagę na takie sytuacje. Pamiętajmy też o tym, że jeśli funkcjonariusze stwierdzą, że dłuższe pozostawanie nie tylko dziecka, ale także psa w aucie zagraża jego życiu, mają prawo użyć wszelkich środków umożliwiających wydostanie go z pojazdu – włącznie z wybiciem szyby.
Gdy sytuacja jest na tyle poważna, że nie mamy czasu na oczekiwanie na patrol policji, podejmijmy działania sami. Gdy widzimy, że dziecko płacze, traci przytomność – stłuczmy boczną szybę, najlepiej najbardziej oddaloną od pasażera. Podobnie w przypadku zwierząt, które reagują instynktownie i aby sprawdzić, jak się czują, wystarczy zapukać w szybę. Jeżeli zwierzę żyje, rusza się, może nawet się cieszy, wtedy można chwilę poczekać na przyjazd służb.

Stłuczenie szyby to jednak ostateczność, gdyż – jeśli źle ocenimy sytuację – możemy zostać narażeni na zarzuty zniszczenia mienia przez właściciela samochodu. Dlatego prawnicy proponują w takich przypadkach rzetelne udokumentowanie zaistniałej sytuacji: zróbmy zdjęcia lub poprośmy inne osoby, aby były świadkami naszych działań. Możemy także o radę poprosić dyspozytora telefonu alarmowego. Jeśli ten nas poinformuje, że patrol nie może szybko przyjechać, zapytajmy do o radę. W razie kłopotów z właścicielem będziemy mieli ważny argument.

To, że opisane sytuacje są realnym zagrożeniem, udowodnił pewien amerykański weterynarz, który przeprowadził prosty eksperyment: zamknął się w aucie, pozostawiając zaledwie lekko uchylone okna. Wytrzymał 30 minut, sprawdzając w tym czasie wzrost temperatury wewnątrz zamkniętego samochodu. W ciągu pięciu minut temperatura wzrosła z 34 do 37,5 stopni Celsjusza, a po 10 minutach wynosiła już 41. W chwili zakończenia eksperymentu, po zaledwie pół godzinie temperatura wewnątrz samochodu wynosiła 46-47 stopni.

Spocony, zmęczony i przerażony opuścił pojazd, czego normalnie nie zrobią ani dzieci, ani psiaki. Zaznaczył jednocześnie, iż czworonogi nie pocą się tak jak ludzie, przez co nie są w stanie szybko ochłodzić swojego ciała. Dla nich te pół godziny w gorącym samochodzie to wyrok śmierci.

Jarosław Zięba